środa, 24 kwietnia 2013

rozdział 1- Ross i miejsce, które przez siedem lat nazywałam domem.

Laura
Jestem Laura. Od ponad 10 lat mieszkam w Los Angeles. Wprowadziłam się tu jako 7 latka. Tęsknie za Paryżem, przez co nie widzę uroków tego miasta. Z Francją wiąże się tyle wspomnień, jednym z nich jest mój przyjaciel Ross. No raczej był. Pamiętam, że 3 dni przed wyjazdem pobiegłam do niego, aby opowiedzieć mu o mojej przeprowadce. Kiedy byłam przed jego domem wszędzie było zgaszone światło. Zapukałam do drzwi jego domu i po chwili otworzyła mi jego mama. Wpuściła mnie do środka i powiedziała żebym poszła do salonu. Kiedy weszłam zobaczyłam Rossa, z moim największym wrogiem z podstawówki, Kirą! Nawet nie zauważył, że weszłam, skożystałam z tego i oglądałam przebieg wydarzeń. Po chwili Kira pocałowała Rossa w policzek i powiedziała: "przyjaźń na wieki". Tak bardzo mnie to zabolało, że ze łzami w oczach wybiegłam z jego domu trzaskając drzwiami.Te wspomnienie mnie prześladuje, tego dnia już nic bardziej mnie nie mogło dobić. Byłam po śmierci mamy i jeszcze mój jedyny przyjaciel znalazł sobie nową przyjaciółkę! Co za koszmar! Pamiętam jeszcze, że Ross pobiegł za mną, on był szybszy i mnie dogonił. Zaczą się tumaczyć ale ja go nie suchałam i wyrywając się pobiegłam do domu. W dniu wyjazdu napisałam do niego SMS jego treść brzmiała tak "Ross, naprawdę mi przykro ale już mnie nie zobaczysz, chciałam ci to powiedzieć ale byłeś zbyt zajęty Kirą, znaleźli moją babcię i teraz będę mieszkać w L.A". Teraz nie jestem na niego zła, nawet lepiej, że znalazł sobie kogoś na moje miejsce, przynajmniej nie bendzie mu smutno. Będzie miał kogoś, kogo zacznie traktować jak mnie...kiedyś. Tylko dlaczego to tak cholernie boli?! Zawsze trudno było mi nawiązywać kontakty, dlatego Ross był moim pierwszym prawdziwym przyjacielem. Obecnie mam jedną przyjaciółkę o imienu Rain. Ale nikt nigdy nie zastąpi mi Rossa.
Myślałam tak, gdy do mojego pokoju weszła Rain.
- Hej, Laura- odezwała się moja przyjaciółka.
- Cześć- odpowiedziałam schodząc z parapetu.
- Czemu taka smutna?- zapytała mnie Rain.
- Myślałam nad przeszłościa- wyburczałam, moja towarzyszka znała całą historię, więc odpuściła sobie komentarze.
- Wiesz, dzisiaj poznałam bardzo śmiesznego chłopaka- zmieniła temat- nazywa się Calum czy jakoś podobnie, ale zaprosił mnie do kawiarni.
- A co ja mam z tym wspólnego?- zapytałam zerkając na Rain.
- Bo pójdziesz tam ze mną!- odowiedziała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie mam zamiaru!- zaprzeczyłam- ja go nawet nie znam!
- To poznasz! Proszę!- zaczęła moja przyjaciółka.
- Muszę się zastanowić...- odpowiedziałam. W moich myślach zaczęły pojawiać się obawy, ale także pozytywy spotkania. W prawdzie mam jedną przyjaciółkę, może nie zaszkodziła by mi nowa znajomość?
- Słuchaj, ja muszę iść- powiedziała Rain spoglądając na zegarek.
Po chwili zostałam sama. Ponownie usiadłam na parapecie i zagłębiłam się w myślach. Tak jak wcześniej głównym ich tematem był Ross i miejsce, które przez siedem lat nazywałam domem.
                                                                                * * *
 Trochę krótki, ale chciałam jakoś wprowadzić. Następne postaram się pisać dłuższe. Dziękuję za komentarze i proszę o dalsze. Całuję:*
                                                                                                                                      Weronika Love

7 komentarzy:

  1. Superowy c: zapowiada sie bardzo ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  2. jest super,ale mam pytanie kiedy next?
    nie moge się doczekać
    Paulina<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku....ostatnio jestem jakaś ckliwa.Szybko można u mnie wzbudzić jakiekolwiek emocje np. smutek, radość ale także łzy i uśmiech. (nie wiem co się dzieje ale może tak ma być :D )
    Rozdział boski ale każdy taki jest. Trochę mi się te wasze opowiadania mieszają ale to dlatego że czytam ich ponad 20 -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. Booooooossssssskkkkkkkieee !!!

    OdpowiedzUsuń