czwartek, 2 maja 2013

rozdział 3- "Zwyczajnie zapomnieć" tym nie zapełnisz pustki, która pozostanie gdy tak postąpisz.

Laura
Sama nie wiedziałam czy to może być prawdą...
Na zdjęciu byłam ja i Ross. Przyjrzałam się chłopakowi. Miał te same oczy, usta i rysy twarzy, co te u chłopaka w parku. Ale to przecież nie może być on... Niby jak się by tu znalazł?  Ale, czy to ma teraz jakieś znaczenie? Teraz, kiedy odszedł, przecież L.A. jest ogromne. Szansa na znalezienie jednego chłopaka w tak wielkim mieście jest praktycznie niemożliwa. Chyba najlepszą opcją w tej sytuacji jest po prostu zapomnieć. Wyrzucić z pamięci cały dzisiejszy dzień. Ale czy na pewno? Nie wiem, czy najlepszego przyjaciela można tak poprostu zapomnieć. Chyba nie mam innego wyjścia. Podjełam decyzję. Nagle spojrzałam na zegarek. Matko jest 1 w nocy! Szybo poszłam do łazienki, przebrałam się i położyłam się spać. Miałam bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że zapomniałam o wszystkim, ale coś mnie ciągle dręczyło. Czułam wielką pustkę i nie mogłam się dowiedzieć co było jej przyczyną. Pod koniec snu byłam stara i nadal czułam tę pustkę której nie mogłam wyleczyć. A wszystko to była zasługa tego jednego dnia, w którym podjełam złą decyzję i żałowałam tego do końca życia. Nagle obudziłam się. Sen dobiegł końca i spełnił to co miał mi ujawnić. Rzeczywistość nadal trwała, a ja cieszyłam się ja głupia, że znalazł się czas który pokazał mi co powinnam zrobić. Spojrzałam na zegarek, była 5 rano. Wiedziałam, że nie zasnę kolejny raz, więc po prostu wstałam z łóżka. Teraz wiedziałam, że poruszę niebo i ziemię, ale znajdę tego chłopaka za wszelką cenę. Tylko jak? Jak narazie rozmyślenia zostawiłam na później. Zeszłam na dół, włączyłam czajnik i zapażyłam kubek gorącej herbaty. Powoli wyszłam na balkon i przyglądałam się jeszcze końcówce wędrówki słońca po niebie, które tak jak co dzień przewraca się po błękitnym tle. Straciłam poczucie czasu, kiedy się ocknęłam  była już 9.00. Weszłam do domu włączyłam telewizję i zaczęłam oglądać jakiś film. Nagle zobaczyłam mój wibrujący telefon. Szybko podbiegłam do niego i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili  usłyszałam głos.
- Hej, Laura- po głosie poznałam, że to moja przyjaciółka Rain.
- Hej, to ty już nie śpisz?- byłam naprawdę zdziwiona, zwykle dziewczyna śpi do 12.00.
- Tak wiem, wcześnie dzisiaj wstałam, ale chciałam się ciebie zapytać czy już przemyślałaś te spotkanie, pamiętaj ono jest dzisiaj!- wydarła się na mnie. Ostatnio tyle się działo, że spotkanie z nowo poznanym chłopakiem Rain wyleciało mi z głowy. Musiałam na szybko przeanalizować plusy i minusy spotkania.  Długo się nie odzywałam, aż moja towarzyszka tego nie wytrzymała i ponownie krzyknęła do słuchawki.
- Laura! Żyjesz?!
- Tak i do tego powiem ci, że się zgadzam na te spotkanie- powiedziałam stanowczo.
- To super, w końcu wyjdziesz do ludzi, a Calum mówił, że przyprowadzi też jakiegoś kolegę- powiedziała z radością w głosie i za nim zaragowałam rozłączyła się. Matko jeden koleś jeszcze rozumiem, ale dwóch i to na raz. Moje kontakty z ludźmi ograniczają się do jednej dłuższej rozmowy, a co dopiero poznania dwóch osób za jednym razem. Po co ja się zgodziłam? No trudno co się stało to się nie odstanie i na tym koniec moich rozmyśleń. Wysłałam jeszcze SMS do Rain, o której jest te spotkanie, odpisała, że o 13. Teraz była prawie 12.00. Zauważyłam, że nadal jestem w piżamie, więc szybko poszłam się przebrać. Gotowa do wyjścia, podrepytałam do drzwi. Zamknęłam je i ruszyłam w stronę domu mojej przyjaciółki. Znalazłam ją przed jej domem.
- Świetnie wyglądasz Laura- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Dzięki, ty też- oznajmiłam odwzajemniając gest.
- No to ruszamy- chwyciła moją dłoń i pociągnęła w stronę przeuroczej kawiarenki. Stanełyśmy przed szklanymi drzwiami.
- Gotowa?- zapytała się mnie Rain.
- Nie jestem przekonana...- odparłam.
- To idziemy- znowu pociągnęła mnie i weszłyśmy do budynku.
Chłopaków jeszcze nie było, więc usiadłyśmy na krzesłach. Ja nie mogłam usiedzieć na jednym miejscu, więc kręciłam się na różne strony. Po wielu uwagach mojej towarzyszki w końcu przestałam się wiercić. Nagle do kawiarni wszedł Calum, a za nim ktoś kogo najmniej bym się spodziewała...
                                                                             ***
W końcu majówka:)  Jestem po prostu wściekła na moją siostrę cioteczną, długo by opowiadać, ale w skrócie wygląda to tak. Przyjechała do mnie, a wzieła ze sobą koleżaneczke! Nie ma słów, aby wyrazić moją wściekłość! Moja przyjaciółka trochę mnie uspokoiła odprowadzając od tematu i zabierając na lody, ale i tak jestem wkurzona.  Ale tylko na nią, nie na was:) Całuję:*
                                                                                                                            Weronika Love

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział,kiedy kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper :D mam dla Ciebie taką małą radę ale czy jej posłuchasz czy nie to od Ciebie zależy: Nie wiem czy jetseś wielka fanką Auslly (tak jak ja :D) ale jeśli tak to taka mała rada że lepiej jakbyś ich na dobre połączyła już tak bardziej pod koniec boo jak już są razem wcześnie to potem o co dalej może jakieś zerwanie lub coś a potem wielki powrót a budowanie emocji wyjdzie o wiele lepiej szczególnie jeśli chodzi o bloga ( taką sytuację np zauwazyłąm na bolgu http://pamietnik-ally-dawson.blogspot.com/ - naprawdę świetn polecam xd i tam wszytsko jest trzymane w napięciu a w blogu chyba o to chodzi xd
    ale i tak zrobisz jak zechcesz to taka moja tylko mała podpowedź bo dużo blogów czytam o Austinie i Ally xd
    a mówię ci to ponieważ pomysł mi się strasznie podoba i chcę żeby to opowiadanie było jak najlepsze xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń