wtorek, 25 czerwca 2013

rozdział 11- Do szczęścia niewiele potrzeba. Wkrótce się przekonasz.

Laura
           Ze snu wyrwał mnie hałaśliwy i denerwujący dźwięk, a dokładniej- budzik. No tak dzisiaj zaczyna się szkoła. Trzeba znowu przyzwyczaić się do tak wczesnego wstawania. Leniwie zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy, mieszczącej się  na środku pokoju. Bezczynnie wpatrywałam się w mebel, zdaje się, że na chwilę przysnęłam. Nagle po domu rozległ się głośny dźwięk. Natychmiast otworzyłam szeroko oczy i skierowałam wzrok w podłogę. Na ziemi leżały odłamki szkła. Dopiero teraz zorientowałam się, że przez przypadek, strąciłam wazon z szafki. Zabrałam się do sprzątania. Większe kawałki zebrałam rękoma, a mniejsze pozamiatałam zmiotką. Wstając mój wzrok napotkał zegarek. Jak zobaczyłam która jest godzina aż podskoczyłam. Była 7:30! Jak najprędzej podbiegłam do szafy i wyjęłam pierwsze ubrania z brzegu (KLIK). Popędziłam do łazienki i już po 10 minutach byłam gotowa. Zbiegłam na dół, gdzie już czekała na mnie babcia.
- Hej- powiedziałam pospiesznie, jednocześnie wyjmując jogurt z lodówki.
- Cześć skarbie. Zaspałaś?- odezwała się jak zwykle swoim melodyjnym i ciepłym głosem.
- Można tak powiedzieć, ale teraz już lecę, bo autobus mi ucieknie- odparłam i wyrzuciłam pusty kubeczek po jogurcie do kosza. Wzięłam torbę i biegiem ruszyłam na przystanek. Akurat kiedy dotarłam, autobus już odjechał. "No cudownie! Pierwszy dzień szkoły i spóźnienie!" przemknęło mi przez myśl. Pogoda także była przeciwko mnie i nieustannie padał deszcz. Nagle poczułam ostry ból w stopie. Zdjęłam buta i dostrzegłam,     że szkło z pobitego wazonu wbiło mi się w nogę. Dopiero teraz to zobaczyłam, ale ból był coraz silniejszy.  Bezradnie usiadłam na ławce, a z torby wyjęłam plan lekcji, aby sprawdzić co mam pierwsze. "No ładnie! Pierwsza lekcja to matma..." Pomyślałam przewracając oczami. Matematyki uczy pani Swag. Jest ona strasznie surowa, a czasami zdaje mi się, jakby nienawidziła całego świata. Szkolne plotki głoszą, że kiedyś, dzień przed ślubem, zostawił ją narzeczony.  W pewnym sensie jest mi jej żal, ale to nie oznacza, że może się wyżywać na nas.
                                                                                    ***
              Minęło już 10 minut od kąt spoczywam na ławce, czekając na kolejny autobus, który miał przyjechać dopiero o 8:00. Nagle przed przystankiem zatrzymał się samochód. Było to sportowe auto, całe czerwone i na pewno nie kosztowało mało. Popatrzyłam w stronę pojazdu, którego drzwi się otworzyły. Z wnętrza wyszedł Ross? To on ma prawo jazdy?
- Czemu tutaj siedzisz? Autobus przed chwilą odjechał- powiedział i popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Tak... Odjechał, właśnie- odparłam z rezygnacją.
- Podwieźć cię?- zapytał z nutką nadziei. Wychyliłam głowę spoglądając na samochód. Bałam się wielu rzeczy, a szybkość była jedną z nich. - To co?- ponownie zapytał siadając na miejsce kierowcy.
- Nooo....- przeciągnęłam, kiedy zniecierpliwiony chłopak zatrąbił w klakson.- No już idę, idę!- krzyknęłam zirytowana.
                                                                            ***
              Chłopak jechał tak szybko, że do szkoły dotarliśmy trzy minuty przed lekcją. Gdy w końcu przyjechaliśmy na szkolny parking, z ulgą opuściłam pojazd.
- Podobała się podróż?- zapytał uśmiechając się przy tym. Miał zaraźliwy uśmiech, odsłaniający równe białe zęby i dołeczki w policzkach. Uśmiechnęłam się do niego, zanim zdążyłam pomyśleć, że chcę to zrobić.
- Powiedzmy, że cieszę się, że już jestem i mogę wyjść z tej maszyny śmierci- spojrzałam na pojazd i zmrużyłam oczy, jakby chciałam przekazać samochodowi, że już się więcej nie zobaczymy.
- Chodźmy  już, zostały dwie minuty- powiedział blondyn i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę wielkiego budynku.
              Pod klasę dotarliśmy równo z dzwonkiem. Na miejscu spotkaliśmy już Raini i Caluma. Szczęśliwa, że zdążyliśmy stanęłam obok przyjaciół i czekałam na nauczycielkę. Nie minęło 5 minut, kiedy przed drzwiami klasy stanęła nauczycielka. Ubrana była w granatową spódnicę, białą koszulę i marynarkę tego samego koloru co spódnica. Włosy miała związane w kok, a usta pomalowane na krwisto czerwono. Jej postawę podkreślały średniej wielkości obcasy. Już na jej sam widok wszyscy przestali rozmawiać i stanęli jak na baczność. Otworzyła drzwi i wpuściła nas do klasy. Zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie i w czwartej ławce. Raini usiadła obok Caluma, a Ross dosiadł się do mnie. Nauczycielka nie traciła czasu na przedstawianie nowego ucznia, czy rozmowy o sposobie oceniania i od razu rozpoczęła lekcje.
                                                                            ***
          Następna lekcja to muzyka. Kochałam tą lekcje. Nauczycielką byłą pani Nicole. Kochała to co robi, a uczniowie z chęcią jej słuchali. Właśnie ruszyliśmy w stronę klasy do muzyki. Właśnie szłam korytarzem, kiedy usłyszałam głos Rossa.
- Laura, czekaj!- krzykną i zaczął podbiegać, a ja odwróciłam się w jego stronę. Nagle potkną się o coś i wylądował prosto na mnie, przez co ja jęknęłam z bólu.
                                                                            ***
Wiem długo nie było, ale do wakacji w ogóle nie mam czasu! Zdaje mi się, że straciłam tą iskrę pisania i już mi to nie wychodzi... Martwi mnie to, jak i to, że prawie w ogóle nie komentujecie i jeszcze bardziej mnie o tym przekonujecie... Smutam:( Lubię pisać, ale zastanawiam się nad rzucenie tego. A i jeszcze takie pytanie, czy chcielibyście, żeby w następnym rozdziale coś się działo między Rossem a Laurą? I jeszcze jedno, jak się wam podoba nowy wygląd bloga?
                                                                                                                                 Weronika Love

11 komentarzy:

  1. Super!Wygląd blaga jest fajny. Mi się bardzo podoba Piszesz jak zawsze ,czyli wspaniale. Nic dodać nic ująć.
    ~Pozdrawiam Frugo
    Ps.Sorki za błędy ,ale jestem po wycieczce i wróciłam dziś ,a spałam może z 5 godzin więc nie za bardzo się wysilam, bo oczy mi się kleją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy wygląd jest świetny ;3
    Nie straciłaś tej iskry do pisania! Kurde rozdział jest zaczepisty *-*...nie zaprzeczysz przecież, prawda? xD
    Oby coś się stało pomiędzy Rossem i Laurą
    Czekam na kolejny rozdział *-*
    ps. usuniesz weryfikację obrazkową? Plose ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest super , kocham go . Bardzo bym chciała żeby w następnym rozdziale stało sie coś po miedzy Rossem i Laura

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój blog jest świetny. Bardzo go lubię :D nie straciłaś iskry i nawet tak nie myśl! I nie myśl o zaprzestaniu pisania! Kochasz to, więc się nie poddawaj, poza tym masz fanów! :D Ross i Laura.. hmmm.... możesz coś między nimi stworzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten Rozdział i wygląd tego bloga jest Zajebisty!
    I nie waż się nawet go opuszczać...!
    A co Rossa i Laury, ja się zgadzam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak, TAK!!! Niech coś się dzieje pomiędzy naszymi gołąbkami *brewki* xdd Kocham ich <3 Co do rozdziału - superowy. Tak samo jak wygląd bloga. Nie opuszczaj pisania, ploosę :c
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wystrój jest śliczny a ty nie straciłaś "tej iskry". Rozdziały są cudowne. Widać że kochasz to co robisz.
    Pozdrawiam Emcia

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny!!!!!!!!
    Wygląd cudny!!!!!!!!!!!!
    Twój blog genialny!!!!
    A co do Rossa i Laury to... TAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    (KOSIAM RAURE:*)
    Pzdrawiam i czekam na next:)
    Love, Ulka<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Twojego bloga do czegoś o nazwie 'Liebster Blog'. Więcej informacji na moim blogu: http://story-about-austinandally.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Super , dodaj kolejny rozdział bo nie wytrzymam <3
    Nie straciłaś taj swojej iskry pisania ! ;*
    Wygląd zarąbisty ! ;3
    Pozdrawiam Karolcia^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Dodaj , żeby coś się stało między Rossem a Laurą ! KC <3

      Usuń