sobota, 13 lipca 2013

rozdział 14- Zwykły gest, a znaczy tak wiele.

Laura
       Już od paru godzin, wraz z Nelsonem, siedziałam w poczekalni, czekając na jakiekolwiek wieści o Ashley.  Było już późno. Na ciemnym niebie świeciło miliony gwiazd. Chłopczyk po paru godzinach płaczu, usną na krześle. Martwiłam się o niego. Był jeszcze dzieckiem, a tyle już przeżył. Siostra była jego jedynym wsparciem. Moja babcia wie już o całym zajściu jednak do szpitala przyjdzie dopiero rano. Jest już starsza, nie dziwię jej się. Popatrzyłam bezradnie na drzwi, którymi jeszcze tak niedawno weszłam ja i zdruzgotany chłopczyk. Nagle usłyszałam ciche skrzypnięcie. Uniosłam oczy i zobaczyłam chłopaka, stojącego w wejściu. Podszedł do mnie i bez słowa usiadł obok. Nie odzywaliśmy się przez dłuższy czas. Miałam dość tej ciszy.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?- zapytałam,nie patrząc na niego. Mogło zabrzmieć to trochę oschle i szorstko. Sama nie wiem dlaczego. Może to dlatego, że nie mogę znieść tej skomplikowanej relacji między mną, Rossem, a Lucy. To jest za trudne.
- Twoja..- przerwał.- Babcia powiedziała, że tu będziesz- w końcu odparł. I ponownie zapanowała cisza. Ta wkurzająca i nieznośna cisza. Miałam jej dość. Ale nie mogłam jej przerwać. Nagle zrobiłam się senna. Oparłam głowę o najbliższą rzecz i zasnęłam.
                                                                       ***
     Poczułam jak ktoś delikatnie szturcha mnie w ramię. Otworzyłam szeroko oczy. Spostrzegłam, że opieram się na ramieniu Rossa. Podniosłam się.
- Wygodnie ci było?- zapytał uśmiechając się.
- Całkiem, całkiem. Bo puki ktoś mnie nie obudził.- Spojrzałam na niego, jednocześnie przeczesując włosy.
- Wiesz... Obudziłem cię, bo lekarz waśnie tu idzie.- Wskazał ręką na idącego w naszą stronę mężczyznę w białym fartuchu. Dopiero teraz go zobaczyłam. Wysłałam blondynowi wdzięczne spojrzenie i wstałam podchodząc do mężczyzny.
- Co z nią?- zapytałam.
- Czy jest pani spokrewniona z panną Ashley Cornel?- Spytał przeglądając jakieś papiery.
- Ona nikogo nie ma, a ja na razie opiekuje się jej bratem.
- No dobrze. A więc panna Ashley ma cukrzycę. Zasłabła, ponieważ jej organizm nie miał odpowiednich składników odżywczych. To nic poważnego, jednak musi się oszczędzać. Inaczej poniesie tego konsekwencje. Na razie musi odpocząć, więc w odwiedziny można przychodzić dopiero jutro. A w szpitalu musi zostać jeszcze przynajmniej przez tydzień.- Odszedł. Może to i nie były najgorsze wieści, jednak tam gdzieś w głębi duszy wierzyłam, że nic jej nie będzie. Wróciłam na miejsce. Nic się nie odzywając, przytuliłam się do blondyna. Z pozoru to zwykły gest, a wyraża więcej niż jakiekolwiek słowo.
- I co z nią?- zapytał po chwili ciszy. Ja nadal siedziałam wtulona w chłopaka.
- Ona ma cukrzycę... To nic strasznego, ale musi zostać tu jeszcze przez tydzień- powiedziałam zaspanym i nieobecnym głosem. Nagle spojrzałam na śpiącego Nelsona. "Przecież muszę się nim zaopiekować."- Ross?- wyszeptałam.
- Tak?
- Pomożesz mi zaopiekować się Nelsonem?- zapytałam. Sama nie dałabym rady. Uwielbiam dzieci, ale zapanowanie nad rozbrykanym chłopcem nie jest łatwe.
- Oczywiście- wyszeptał i pocałował mnie w czoło. I to kolejny gest, który wyraża dużo, bez użycia słów...
                                                                     ***
Witajcie :) W wakacje kompletnie nie chce mi się pisać... Złapałam jakiegoś lenia i to coś co widzicie na górze jest kompletną klapą. Rozdział nie dość, że krótki to jeszcze beznadziejny. Przez te parę dni, po prostu nie mogłam nacisnąć nowy post. Przepraszam za te bzdury, ale na nic innego jak na razie mnie nie stać. A to, że na asku pytaliście się o rozdział zmusiło mnie do napisania, bo ja jak coś obiecam- słowa dotrzymam. I jeszcze coś. To, że pod ostatnim rozdziałem było tak mało komentarzy nie ułatwiało mi pisania. Jeśli dalej tak pójdzie kolejny rozdział może pojawić się 10 sierpnia... jak nie później... Całuję:*
                                                                                                                      Weronika Love
PS Jest na tyle późno, że nie mam siły tego czytać i przepraszam za błędy.

8 komentarzy:

  1. Genialny, czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny.
    Nie przejmuj się małą ilością komentarzy ,musisz pamiętać ,że piszesz to również dla własnej satysfakcji.
    Nie zawsze dodaje komentarz, bo po prostu czasem nie mam czasu,siły i tylko czytam, ale zawsze czytam.
    I powodem tego ,że masz ich mało jest to ,że jest weryfikacja obrazkowa.
    ~♥~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra wiadomość :) Dzięki Kamili wyłączyłam weryfikację i można także komętować anonimowo :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział! Na prawdę kocham tego bloga i tą historię tu opisaną. pamiętam, że jak zaczęłaś pisać tego bloga to nie mogłam sie oderwac! I nic w tej sprawie sie nie zmienilo :) sluchaj... malo komentarzy nie oznacza to, ze ludziom sie nie podoba czy cos. tylko raczej, ze im sie nie chce pisac :p u mnie tez nie ma duzo komentarzy, co czasem jest przygnebiajace,a czasem wrecz motywujace do dalszych dzialan. kochana, uwierz w siebie i swoje mozliwosci, bo na prawde bardzo dobrze piszesz! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział *-*
    Mam dla ciebie wiadomość.. mi też się nie chce nic pisać .-. Mam lenia, tak jak ty xD
    Czekam na kolejny.
    PS. Nie przejmuj się komentarzami :) Pamiętaj, że piszesz też dla siebie. dla własnej motywacji ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wcale nie jest beznadziejny tylko zaczepisty i fantastyczny! Chcę żebyś wiedziała,że ja od samego początku twego bloga tylko nie zawsze komentuję bo jestem strasznym leniem.Zgadzam się z tym,że nie powinnaś się przejmować małą ilością komentarzy.Ja na moim blogu nie wymagam zasady czytasz=komentujesz bo wiem ,że ktoś to czyta tylko po prostu np. nie ma czasu na pisanie komentarza.
    Oczywiście z niecierpliwością czekam na next!
    Loffciam twego bloga <3
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty. XD
    Piszesz Świetne Rozdziały. < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twojego bloga on jest rewelacyjny . Mam nadzieję , że next dodasz szybko . A to , że masz czasem mało komentarzy to się nie przejmuj . A od początku czytam tą historię tylko czasem mi się nie chce pisać komentarzy albo najzwyczajniej nie mam czasu . Ja u siebię też mam mało komów . A własinie jeśli chcesz to zapraszam na mojego bloga http://austinially-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń